sobota, 19 kwietnia 2014

Człowiek uczy się przez całe życie.

Tak, zwłaszcza mając 21 lat.
I nie mówię tutaj o nauce do sesji czy czegokolwiek takiego. Mówię o nauce życia, czy jakkolwiek to nazwać. Każdego dnia uczę się czegoś nowego, czy to jakaś pierdoła dotycząca gotowania, czy też jakiś trik ułatwiający życie. Pomijając takie atrakcje, uczymy się uczuć, emocji, okazywania ich bądź pohamowywania. Uczymy się, jak postępować z ludźmi, bo przecież człowiek jest zwierzęciem stadnym, więc trzeba dobrze żyć z innymi, żeby samemu czuć się dobrze. To są ciężkie i żmudne lekcje. Po drodze napotykamy na trudności, popełniamy błędy, odnosimy sukcesy. A jaka potem satysfakcja! Czy nie miło, kiedy pomyślimy, że jeszcze jakiś czas temu w podobnej sytuacji zachowalibyśmy się inaczej, co mogłoby wywołać kłótnię, problemy etc.?

Warto się uczyć życia. Warto się otwierać, zmienić coś w sobie, żeby ułatwić byt sobie i ludziom w naszym otoczeniu. To może naprawdę zaowocować!

Nie będę tu wymieniać, czego uczę się ja. Zostawię to na oddzielne wpisy. Mogę tylko dodać, że ostatnimi czasy uczę się naprawdę wiele.  Robię to z chęcią i poczuciem, że naprawdę dojrzewam. Przecież w wieku 21 lat nie mogę mówić o sobie, jako o dorosłej, to byłoby śmieszne! Ale mogę z całą pewnością stwierdzić, ze robię coraz większe kroki ku dorosłości.

A na zakończenie chciałabym wszystkim życzyć wesołych świąt, smacznego jajka i miłości. Bo miłość uskrzydla, jest źródłem szczęścia i innych szczęśliwych bonusów :)

piątek, 11 kwietnia 2014

Kolejna długa nieobecność.

Tak, wiem, piszę tu bardzo nieregularnie. A sprawcą takiego a nie innego obrotu spraw jest fakt, że moje życie jest naprawdę wypełnione.
Nie, nie pseudopsychologicznymi bełtami o samorozwoju, gonieniem wciąż "wyżej, dalej, mocniej". Nie doszukacie się nawet rozbuchanego życia towarzyskiego. Moje obecne życie to ja i moja miłość. To mi do szczęścia w tym momencie wystarczy. Możecie wierzyć lub nie, ale to wszystko, czym teraz żyję i to jest piękne.
Wiadomo, muszę również znaleźć czas na uczelnię, parę innych obowiązków, jednak wszystko co robię, dostosowuję do drugiej osoby. I to jest wspaniałe.

Ostatnio u DesignYourLife pojawił się konkurs, który polegał na uwiecznieniu i opisaniu najwspanialszego momentu dnia. Nie wzięłam w nim co prawda udziału, ale jakiś czas później stało się dla mnie oczywiste, co jest dla mnie takim momentem. To chwila, w której po całym dniu kładziemy się spać, jesteśmy tak blisko siebie. I chociaż w akademiku ciężko o szczególną intymność, ten moment ma w sobie magię.

Kilka dni temu natknęłam się na grafikę, na której widniało stwierdzenie, że co 7 lat człowiek się całkowicie przewartościowuje. To się zgadza. Właśnie stuknęła mi kolejna "siódemka" życia, a ja mam zupełnie inne wyobrażenie swojej przyszłości niż do tej pory. Zmieniło się prawie wszystko. To też jest piękne.

Muszę chyba dostać jakiegoś kopa w cztery litery i częściej tu pisać, bo naprawdę lubię to robić.


Życzę Wam miłego weekendu i niech Wasze życie układa się tak pięknie, jak moje obecne :)