Tak, wiem, piszę tu bardzo nieregularnie. A sprawcą takiego a nie innego obrotu spraw jest fakt, że moje życie jest naprawdę wypełnione.
Nie, nie pseudopsychologicznymi bełtami o samorozwoju, gonieniem wciąż "wyżej, dalej, mocniej". Nie doszukacie się nawet rozbuchanego życia towarzyskiego. Moje obecne życie to ja i moja miłość. To mi do szczęścia w tym momencie wystarczy. Możecie wierzyć lub nie, ale to wszystko, czym teraz żyję i to jest piękne.
Wiadomo, muszę również znaleźć czas na uczelnię, parę innych obowiązków, jednak wszystko co robię, dostosowuję do drugiej osoby. I to jest wspaniałe.
Ostatnio u DesignYourLife pojawił się konkurs, który polegał na uwiecznieniu i opisaniu najwspanialszego momentu dnia. Nie wzięłam w nim co prawda udziału, ale jakiś czas później stało się dla mnie oczywiste, co jest dla mnie takim momentem. To chwila, w której po całym dniu kładziemy się spać, jesteśmy tak blisko siebie. I chociaż w akademiku ciężko o szczególną intymność, ten moment ma w sobie magię.
Kilka dni temu natknęłam się na grafikę, na której widniało stwierdzenie, że co 7 lat człowiek się całkowicie przewartościowuje. To się zgadza. Właśnie stuknęła mi kolejna "siódemka" życia, a ja mam zupełnie inne wyobrażenie swojej przyszłości niż do tej pory. Zmieniło się prawie wszystko. To też jest piękne.
Muszę chyba dostać jakiegoś kopa w cztery litery i częściej tu pisać, bo naprawdę lubię to robić.
Życzę Wam miłego weekendu i niech Wasze życie układa się tak pięknie, jak moje obecne :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz