niedziela, 6 października 2013

Chciałabym podsumować wrzesień...

... ale nie mam za bardzo co o nim niestety napisać, ze względu na niewielką moją aktywność w tym okresie.
Coś, czym mogę się pochwalić, to zdanie poprawki z historii gospodarczej i tym samym awansowanie  na drugi rok. Wcześniej trzeba było się trochę pouczyć, ale czego się nie douczyło, to się dowyglądało i dobajerowało I JEST!
Miałam trochę zawirowań w życiu osobistym, sporo stresu, dlatego w ciągu miesiąca jest to jedyna rzecz, jaką udało mi się osiągnąć. No, chyba, że dopiszemy jeszcze rozpoczęcie oglądania "Supernatural" ;)

Październik nie trwa jeszcze tygodnia, ale jest już ciekawy! Powrót na uczelnię, sporo nowych znajomości (ah, ten akademik!), tętniące życie towarzyskie (dlatego właśnie dawno mnie tutaj nie było). A teraz pora na październikowe plany:

  1. Znaleźć pracę.
    Na początek może być cokolwiek - nigdy nie pracowałam, a zależy mi na niedużej liczbie godzin, żeby móc wszystko ze sobą pogodzić i dosłownie paru groszach dla siebie i chociaż częściowego poczucia niezależności.
  2. Angielski.
    Posiadam książkę zawierającą 1000 idiomów i mam zamiar do końca miesiąca nauczyć się ich 300.
  3. Francuski.
    Tutaj zobaczymy, ponieważ miałam w planach wspólną naukę z jedną dziewczyną. Jeżeli się nie rozmyśli, to nie jestem w stanie określić materiału do zrobienia. Jeśli jednak zrezygnuje - 4 rozdziały z wypożyczonej przeze mnie książki + idiomy.
  4. Życie towarzyskie.
    Oby aktywne. Chcę, żeby we wszystkich dziedzinach mojego życia zapanowała harmonia, więc chcę być wszędzie, gdzie tylko będę mogła, nie zaniedbując przy tym obowiązków.
  5. Uczelnia.
    Postaram się grzecznie chodzić na wykłady i notować. Bo co swoje notatki, to swoje, poza tym może komuś się kiedyś przydadzą.
Myślę, że wystarczy. Nie chcę narzucać sobie zbyt dużej ilości "to do", żeby się nie wypalić. Myślę, że takie 5 celów będzie optymalne i jak najbardziej do zrealizowania. Porzucam samorozwój jako taki, wolę po prostu żyć tak, jakbym chciała. Wtedy mój rozwój przyjdzie sam z siebie. Jestem typem osoby, która nie może mieć niczego narzuconego, bo się zniechęca. Wolę zadać sobie pytanie, jak by wyglądał mój idealny dzień, co powinnam zrobić, żeby przybliżyć się do konkretnego celu i po prostu działać. To jest najlepsza metoda dla mnie. Każdy powinien znaleźć sobie swoją.

Tymczasem żegnam Was i życzę wszystkim miłego października ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz