niedziela, 29 września 2013

Leniwa niedziela.

Właśnie do takich leniwych, nieśpiesznych niedziel mogę zaliczyć prawie już minioną.
Wstałam koło 10, włączyłam muzykę, zamiotłam grzecznie pokój, przedpokój, łazienkę - ot, takie poranne niedzielne porządki ;) Wybrałam się po śniadanie, które zjadłam o... 12:30 (tak, wiem, niezdrowo, ale nie miałam nic do zjedzenia, ponieważ zamiast kupić coś wczoraj, wyszłam na koncert). Ubrałam się, korzystając z przepięknej pogody wybrałam się na spacer do manufaktury. Początkowo na kawę, ale skończyło się na chodzeniu po sklepach w poszukiwaniu etui na netbooka i kupieniu butów na jesień :) Rzecz jasna, Coffeeheaven również odwiedziłam.

Siedziałam na stoliku na dworze, dzierżąc w ręce gorącą kawę, otulona kocem. Patrzyłam na skąpany w jesiennym słońcu rynek i nie myśląc o niczym innym, oddawałam się tej przyjemności. To była magiczna chwila.

Zrobiłam obiad, obejrzałam kolejny odcinek serialu, a teraz klikam tutaj. Lubię takie dni, kiedy można zwolnić, nie mając przy tym poczucia marnotrawienia czasu.

Jutro poniedziałek, ale naładowałam dzisiaj akumulatory, wyciszyłam się i wiem, że uda mi się wstać rano i załatwić swoje sprawy. Czuję się naładowana na cały najbliższy tydzień. No tak, w końcu w czwartek wracam na uczelnię, jak to szybko minęło. Nawet nie straszny mi plan zajęć, który każdego załamuje :)

Życzę Wam miłego, niedzielnego wieczoru i energii na jutro!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz