środa, 21 maja 2014

Człowiek uczy się przez całe życie: dojrzałość emocjonalna.

Dojrzewamy w różnym wieku. Niektórzy muszą dorosnąć wcześniej, ze względu na wypadki losowe, niektórzy nie dojrzewają nigdy. Ja, tak myślę, jestem gdzieś po środku :)

Kiedy przypomnę sobie, jaka byłam rok temu, dwa lata temu itd. o tej porze, widzę kolosalną różnicę. Na dobre, tak mi się wydaje. Ale, jeżeli mówimy o dojrzałości emocjonalnej...
Myślę, wręcz jestem pewna, że sporo mi do niej brakuje. Czasem zachowuję się naprawdę dziecinnie, nie mówię tutaj o wygłupach, które ludzie dojrzali mogliby skarcić słowami "masz już 21 lat, trochę powagi", bo ja uważam inaczej - w swoim gronie, mogę, a nawet powinnam się wyszaleć i porobić z siebie takiego debila, jak tylko mogę, bo kiedy? Jak będę mieć dzieci, dom, rodzinę - wtedy będę musiała poważnieć, teraz jestem młoda (nawet mnie ostatnio dowód pani w sklepie pytała!), nie muszę być poważna aż tak ;)
Brakuje mi tej dojrzałości, bo niepotrzebnie wyciągam niektóre rzeczy, myślę czasem zbyt egoistycznie i co najważniejsze - biorę wszystko za bardzo na poważnie, zamiast czasem coś olać, przejść obok obojętnie, żeby nie stresować się niepotrzebnie.

Czasem warto się zatrzymać na chwilę, zastanowić się, czy warto reagować aż tak emocjonalnie, czy nie lepiej zostawić coś w spokoju, albo dobrać inne słowa. Zareagować chłodniej. Zamiast panikować, pomyśleć chwilę "a może on/ona ma co innego na myśli, może tylko zostały użyte nieodpowiednie słowa?". Ostatnio ucząc się na koło z angielskiego natknęłam się na wyrażenie "coldness of head". Może czas zacząć nad tym pracować?

Pominęłam w swojej wypowiedzi przejawy niedojrzałości typu chlanie na umór dla szpanu, bo dla mnie to oczywiste, że to głupota i dziecinada. Tak, zapiłam nie raz. Ale to już za mną, w chwili obecnej piję piwo ze swoim Mężczyzną, takie wieczorne, pod cieplutki dzień. Nie mam potrzeby pić do białego rana na hucznej imprezie. To przychodzi z czasem, tak myślę. Od pół roku nie palę. Z dnia na dzień przestałam. I choć czasem kusi mnie, by zapalić (ta chmurka w płucach, którą potem wypuszczam, mmm...), daję sobie chwilę - cera się niszczy, a i tak mam z nią problemy, fajki drożeją, a ja śmierdzę. Wolę wydać na lepszy kosmetyk/fajny zapach, bądź odłożyć.

Postawa i podejście do życia zmienia się z czasem. Dojrzewamy. I to jest dobre, polecam czasem zastanowić się, jak to było rok temu o tej porze, czasem można zauważyć ogromne zmiany, przynajmniej ja tak mam ;)

1 komentarz:

  1. To czego mi brakuje to właśnie dojrzałość emocjonalna. Staram się i wiem, że jest dużo lepiej niż było nawet pół roku temu, ale nadal wydaje mi się, że mam mentalność 18latki. I nie o picie i tego typu rzeczy mi chodzi ale raczej o branie odpowiedzialności za swoje życie. Ale nie ma ludzi doskonałych, grunt to znać swoje słabości i starać się z nimi walczyć :)

    OdpowiedzUsuń