poniedziałek, 23 czerwca 2014

Człowiek uczy się przez całe życie: młodzi gniewni.

Mamy po dwadzieścia lat, wszystko nas denerwuje, wszystko chcielibyśmy zmieniać. To z jednej strony fajna sprawa, ulepszanie świata, ale stop - NIE DA SIĘ. Musimy się uspokoić, wrzucić na luz, przecież nie uratujemy całego świata i nie ma potrzeby się z tego powodu złościć. Co więcej, nasz młodzieńczy bunt nie kieruje się przeciwko złu tego świata, ale nasza frustracja jest spowodowana także innymi rzeczami i odbija się w wielu dziedzinach naszego życia. Słusznie?


Zdecydowanie nie.

Zamiast spokojnie porozmawiać - krzyczymy. Zamiast zatrzymać się na chwilę i przemyśleć jakąś kwestię - reagujemy bezzwłocznie. To prowadzi do niepotrzebnych spięć. Czasem warto wstrzymać się z odpowiedzią, z niekoniecznie odpowiednimi słowami. Czasem warto nawet zamilknąć i poczekać na rozwój wypadków. To naprawdę działa!
/
Inną cechą "młodych gniewnych" jest brak cierpliwości, o którym już kiedyś pisałam. Chcemy wszystko na teraz-zaraz, ale po co? Nie lepiej poczekać, na spokojnie? Możemy takim zachowaniem wywołać znów niepotrzebną sprzeczkę, bo np. kogoś urazimy. Możemy też sami sobie zaszkodzić, chociażby kupując coś zbyt pochopnie - później okazuje się, że wstrzymując się chwilę, dostalibyśmy coś lepszego w tej samej cenie. Czasem zdarzyć się może, że zadecydujemy na szybko, bez refleksji, bo myślimy, że tak będzie ok. Po głębszym zastanowieniu, ALE po podjętej już decyzji okazuje się, że trzeba było postanowić inaczej.

Niektórzy buntują się. Ot tak, po prostu. Owszem, jest to bardzo typowe dla wieku mocno nastoletniego, ale później, gdy już z tego wieku wyrastamy, taki bunt jest mocno nieuzasadniony. Dlaczego się buntujemy? Dla zasady! Przecież nie można się z czymś/na coś zgodzić ot tak, trzeba zrobić inaczej, żeby pokazać, że nie idzie się z prądem! To nic, że komuś zależy na naszym szczęściu, że ktoś chce dla nas dobrze, trzeba zrobić inaczej! "Na złość odmrożę mamie uszy" - logiczne, prawda?

Co więcej, nie wszyscy mamy już sprecyzowaną hierarchię wartości, co powoduje, że miotamy się między różnymi wizjami świata, nie mogąc znaleźć tej swojej. To znów powoduje kolejną frustrację.

Do pewnego wieku musimy być takimi "młodymi gniewnymi", tego nie przeskoczymy :) Ale możemy załagodzić, pomagając w ten sposób swojemu otoczeniu i samym sobie. I tak na zakończenie:


2 komentarze:

  1. Tak jakoś nasunęło mi się jakoś skojarzenie z "Tangiem" Mrożka. Gdy nie mamy przeciw czemu się buntować to buntujemy się przeciwko buntowi :)
    Co do cierpliwości to mi też jej brak, chciałabym wszystko mieć na już bo nie lubię marnować czasu (chociaż podczas większych zakupów, zwykle zbyt długo zwlekam bo muszę być w 100% zadowolona z zakupu i często czekam na lepszą okazję :P). Staram się nie być takim "Młodym Gniewnym", ale nie zawsze mi to wychodzi - pierwszy krok to uświadomienie sobie, że bunt to głupota, a uczyć możemy się na cudzych błędach i czerpiąc z doświadczenia innych :)

    P.S.
    Co do mojego szablonu to odpowiedziałam Ci u mnie na blogu pod Twoim komentarzem :) Ale ogólnie to jest szablon Bloggera (chyba Simple), przerobiony w miarę umiejętności po mojemu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, nauka na błędach to jest właśnie to. Staram się czerpać z doświadczenie chociażby rodziców i nie popełniać tych błędów co oni.

      Kto lubi marnować czas? Ale czasem takie pozorne marnowanie czasu jest tak naprawdę unikaniem marnowania ciekawszych okazji :)

      Usuń