sobota, 12 lipca 2014

Wakacje, wakacje.

Tak, sesja się skończyła (niestety jeszcze niezupełnie jak dla mnie), niby wakacje ale póki co ciężko było mi wygospodarować czas na wyklikanie paru słów. Więc nadrabiam!



Przyjechałam do domu...


... i stałam się posiadaczką obuwia do biegania (z Lidla ,to było naprawdę spontaniczne!), które mam wieeeelką ochotę dziś założyć, ale niestety pogoda nie sprzyja - leje jak z cebra od samego rana. Zatem spędzam dzień w domu, bez makijażu, w wygodnym dresie, przy książkach, z telefonem w ręku. Muszę przyznać, że ostatnio byłam dość zabiegana i chyba niewiele się w tej materii zmieni, ale to nic! To jest prawda, że im więcej obowiązków mamy, tym solidniej się z nich wywiązujemy.
Ale z nowości - w przyszły piątek podchodzę do egzaminu teoretycznego na prawo jazdy i mam zamiar go zdać. Uczę się pilnie, więc nie ma innej opcji :)
Poza tym zaczęłam wędrówkę po lekarzach, zobaczymy, czy uda mi się załatwić wszystko do końca, bo od dobrych 6 lat nie mogę  się zebrać, więc trzymajcie kciuki i motywujcie, żebym po raz kolejny nie zlekceważyła sprawy.

Co więcej te wakacje chcę wykorzystać rozsądnie, nie chcę marnować czasu, tylko w pozytywny sposób wykorzystać brak szczególnych obowiązków. Mianowicie, plan jest taki:
  • włączyć pozytywne myślenie, wyłączyć negatywne
  • włączyć trzeźwe myślenie, bo muszę przyznać, że od dłuższego czasu zatruwam życie swoje i nie tylko
  • zadbać o kondycję
  • nabyć zdolności kulinarnych
  • czytać.
Termin realizacji? Jak najkrótszy :) W każdym razie daję sobie deadline do końca sierpnia, z jakimś drobnym marginesem, bo wiadomo, że nic ani nikt nie jest idealny.

Zatem wyczekujcie moich relacji i nie tylko, żegnam Was cieplutko :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz