niedziela, 3 sierpnia 2014

Jak Cię widzą, tak Cię piszą.

Tak, ja wiem, że "pozory mylą". Jednak uważam, że powinniśmy zwracać uwagę na nasz wygląd. Być może ktoś uzna, że jestem płytka - trudno. To tylko moje przekonania (tylko, albo i ), uważam, że coś w nich jest i pewnie niejedna osoba się ze mną zgodzi. Chociaż nie zdziwię się, jeśli uznacie moje poglądy za staroświeckie ;)

źródło

Nie mam zamiaru tutaj nikogo krytykować, na przykład mówiąc, że jak ma się różowe włosy, to wygląda się niepoważnie (choć przyznam, że z lekkim rozbawieniem patrzę na pewną różowowłosą niewiastę, aczkolwiek to nie moja sprawa i nie mam najmniejszego zamiaru rozmyślać, kim ona jest i oceniać, że pewnie kimś takim, albo owakim). Nawiasem mówiąc, byłaby to z mojej strony spora hipokryzja, patrząc na rozdzierającą paszczę panterę na moim ramieniu ;) Z drugiej strony patrząc, nie chcę wydawać osądu, że dziewczynki z warkoczykami, w plisowanych spódniczkach za kolanko oraz bluzce skrzętnie zakrywającej dekolt są baaardzo grzeczne.

Chcę pokazać, że na wszystko jest czas i miejsce.

Ufarbowane na "nietypowy" kolor włosy, kolczyki i tatuaże nie muszą zaraz oznaczać kryminalisty (będąc kiedyś z moim Mężczyzną na małym tripie, usłyszałam od jakiegoś niekoniecznie zadbanego pana "fajny tatuaż! gdzie pani siedziała?" ... :D ), a bardziej styl bycia i chęć wyrażenia w ten sposób siebie. I to nie o tego typu zdobienie siebie się rozchodzi. Jak ktoś może mieć "standardowe" kolczyki, to dlaczego ktoś nie może mieć ich więcej? To nie moja sprawa, niech każdy robi ze swoim ciałem, co chce. Jednak są niektóre rzeczy w wyglądzie, na temat których mam dość sztywne zasady i w tym miejscu do nich przechodzę.

Włosy.
Kolor taki albo inny - nieważne. Jeżeli wychodzisz na miasto na zakupy, na imprezę, na spacer - wyrażaj swoje "ja" włosami jak chcesz. Ale, jeżeli idziesz do pracy (zależnie oczywiście od charakteru pracy), zrób z nich jakąś hmm, przyzwoitą fryzurę. Bo wydaje mi się, że irokez to nie do końca odpowiednia fryzura (mówimy dalej o pracy, egzaminie itp).

Ubiór.
Temat rzeka. I znów - spacer, zakupy - rób co chcesz, Twoja sprawa. Jednak nie wyobrażam sobie przyjście na egzamin w zbyt mocno wydekoltowanej bluzce, czy też przykrótkiej mini. Lub też krzykliwe kolory, "nietypowy" zestaw/outfit/jakzwałtakzwał. Są jakieś reguły przyzwoitości.
Tutaj mam dobry przykład. Byłam sobie któryś miesiąc wstecz na próbie do bierzmowania. Zobaczyłam dziewczynę w wieku typowym dla tego rodzaju "imprezy" (nie to co ja :D ). Miała na sobie krótkie spodenki. Zakrywały jedynie pośladki, kończyły się razem z ich linią. Cóż, młoda, szczupłe nogi, więc spoko. ALE NIE W KOŚCIELE. Ja rozumiem, że może ona to bierzmowanie brała pod jakąś presją, ale jednak jakiś szacunek wypadałoby mieć. Po ulicy niech sobie w takich chodzi, nawet wskazane, niech pochwali się nogami, bo dlaczego ma je ukrywać? Ale są miejsca (nie mówię tu tylko o kościele), w których jednak wypadałoby trochę ciałazakryć.

Inne pierdoły.
Takie jak paznokcie - no sorry, są miejsca, w których jednak różowiasto różowych paznokci nie powinno się mieć. Buty - na studniówkę w adidasach nie pójdziesz... Chociaż w moim liceum był taki zamysł, żeby dziewczyny na studniówkę przyszły w obuwiu sportowym, bo nowa podłoga jest ;)


Generalnie to wszystko jest dla naszego własnego dobra. Jeżeli jestem w domu, chodzę czasem w samej bieliźnie. Bo lubię. Jeżeli idę na spacer, ubieram się stosownie do temperatury. Jednak są sytuacje, w których nasz wygląd może nam pomóc lub zaszkodzić. Dla przykładu, jeżeli idę na egzamin ustny, wolę się ubrać elegancko, lekko podmalować (w sumie to jak na co dzień, bez zbędnej szpachli), ładnie uśmiechać. Bo niestety to tak działa. Ja wiem, że to nie powinno mieć wpływu, bo powinniśmy być oceniani za naszą wiedzę, ale nic na to nie poradzimy, tu lepiej się dostosować. Nie, nie usuwajmy naszych tatuaży, kolczyków, nie farbujmy włosów na "normalny" kolor. Nawet będąc wytatuowanym i wykolczykowanym, możemy zrobić lepsze "pierwsze wrażenie" od kogoś, kto ma swój naturalny kolor włosów i skórę bez rysunków. Jak myślicie, kto wypadnie lepiej w oczach na przykład przyszłego pracodawcy - "zbuntowany" osobnik, który ma miły uśmiech, czystą, wyprasowaną koszulę, czy ten drugi przypadek, jednak w rozciągniętym, nieświeżym swetrze i ze zniechęconą miną?

2 komentarze:

  1. To bardzo mądre słowa. Współczesne społeczeństwo (szczególnie młodzież) zapomina o pewnych normach społeczno-kulturowych i kulturalnych. Quo Vadis człowieku, można by powiedzieć widząc lansowane trendy, które są kultywowane nie tylko w domu czy na ulicy ale też właśnie w miejscach o zupełnie innym charakterze niż to co pokazuje ogół mediów. Cóż za pale lat będziemy mieli takie społeczeństwo jakie wychowamy. Ubiór to tylko początek całej mentalności współczesnego człowieka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wypowiedź! Tak, to prawda, będziemy oglądać na ulicach, czy w mediach to, co sami tak naprawdę stworzyliśmy. Z przerażeniem zaczynam obserwować rozluźnienie językowe w mediach. Pal sześć, jeśli jest to nieocenzurowana wypowiedź, ale kiedy słyszę niektóre reklamy, lub sposób rozmowy prowadzących w radio... Włosy stają dęba!

      Usuń